Dobry kierunek

Fot. Trafnie.eu

Dwa cytaty zapadły mi w pamięci w kończącym się tygodniu. Jeden, choć kilka dni starszy, z pewnością wart jest przypomnienia akurat teraz.

Prezes Legii Warszawa Dariusz Mioduski, mocno ostatnio przeze mnie eksploatowany, wypowiedział się o trenerze swojego klubu (za: przegladsportowy.pl):

„Sztuka polega na tym, by teraz z najlepszej kadry w Polsce, którą dysponuje, wydobył maksimum. Od nas dostał wsparcie i teraz działa. Dziś jest spokojniejszy niż był. Nadszedł kluczowy moment sezonu”.

Wypowiedź wydaje się logiczna. Wsparcie dla trenera ze strony prezesa rzecz ważna, nawet bardzo. Problem polega na tym, że nie odnosi się do Aleksandara Vukovicia, któremu właśnie powierzył prowadzenie drużyny do końca sezonu. Tak mówił o Ricardo Sa Pinto zaledwie 27 marca! Czyli na kilka dni przed jego zwolnieniem.

Od tygodnia czytam i słucham opinie o Portugalczyku. Właściwie wszystkie są podobne.  Najlepiej było go w ogóle nie zatrudniać. A skoro już niestety zatrudniono, należało zwolnić znacznie szybciej, choćby po końcu rundy jesiennej. Tylko prezes wierzył w niego do końca.

Najbardziej spodobało mi się zdanie: „Dziś jest spokojniejszy niż był”. Dowodzi, że pan Mioduski postrzega rzeczywistość w sposób zdecydowanie alternatywny, nie tylko w odniesieniu do zamordysty - Sa Pinto.

Drugi cytat jest autorstwa Michała Probierza. Pomiędzy meczami ligowymi swojej Cracovii wygrał się do Czech, by podglądać sąsiadów. Rozmawiamy o kraju, który miał w tym sezonie swoich przedstawicieli w fazie grupowej Ligi Mistrzów – Viktorię Pilzno oraz w Lidze Europejskiej – FK Jablonec i Slavię Praga. Ostatni zespół w najbliższym tygodniu będzie walczył w ćwierćfinale wspomnianych rozgrywek z Chelsea.

I właśnie Victorię i Slavię Probierz pojechał podglądać. Świetny pomysł, bo jest się od kogo uczyć. Po powrocie podzielił się taką refleksją (za: przegladsportowy.pl):

„OK, czeska reprezentacja nie ma dobrych wyników, ale jeśli chodzi o klubowy futbol, sąsiedzi są od nas lepsi. Dopiero tam na miejscu przekonałem się, jak bardzo nam uciekli. Nasza liga jest ładnie opakowana, Canal+ przedstawia ją jako atrakcyjny produkt, ale pod względem sportowym i sposobu organizacji najlepszych klubów zostaliśmy w tyle”.

Trener Probierz ma wręcz identyczne spojrzenie, bo przypomnę, że w ubiegłym roku zamieściłem tekst pod tytułem: „Do Czech marsz!”. A w nim taki fragment:

„Czeskie stadiony, z małymi wyjątkami, nie mogą w żaden sposób równać się z polskimi. W każdej ligowej kolejce tylko wybrane mecze są transmitowane przez lokalną telewizję. VAR też jest używany tylko podczas wybranych spotkań, a nie każdego, jak w Ekstraklasie.

Skoro w Czechach tak kiepsko wszystko wygląda, dlaczego kluby osiągają takie wyniki? Dlaczego ich piłkarze chętnie grają w polskiej lidze, a nasi gardzą ligą sąsiadów? Dlaczego Spartę było stać przed rokiem na transfery na poziomie dziesięciu milionów euro?”

Puenta pozostała aktualna, bo czeskie realia są możliwe do skopiowania:

„Chciałbym zobaczyć propozycje naprawy polskiej piłki na bazie czeskich wzorów. Niech wyślą tam ludzi do klubów, niech skopiują ich strukturę wydatków (szczególnie na pensje!), niech policzą treningowe boiska, niech zobaczą jak szkolą dzieciaków...”

Mam nadzieję, że Cracovia na tym skorzysta. Legia woli, z wiadomym skutkiem, wzorce portugalskie...

▬ ▬ ● ▬