Komu wolno wszystko?!

Subiektywne podsumowanie kończącego się tygodnia mógł zdominować, obiektywnie rzecz biorąc, tylko jeden temat. Chyba każdy domyśla się jaki.

Festiwal Roberta Lewandowskiego trwa i jego końca nie widać. W zalewie informacji na jego temat spróbowałem wyłowić te, które w jakiś sposób mnie zaintrygowały. A najbardziej zaintrygował mnie bez wątpienia wybór dokonany przez najlepszego piłkarza 2020 roku w plebiscycie FIFA The Best.

Bo głosowali w nim, między innymi, kapitanowie i trenerzy wszystkich reprezentacji z federacji zrzeszonych w FIFA. Czyli polską reprezentował właśnie Lewandowski. I kogo wytypował? Jego trójka (na tylu zawodników mógł oddać głos, nie uwzględniając siebie samego) prezentuje się następująco:

1. Thiago Alcantara

2. Neymar

3. Kevin de Bruyne

Czyli na pierwszym miejscu umieścił byłego kolegę z Bayernu, z którym zdobył Puchar Mistrzów, a który w finałowym turnieju w Lizbonie miał spory udział w triumfie drużyny z Monachium. Potem został zawodnikiem Liverpoolu, a ten przecież byle kogo nie kupuje, ale...

Wiadomo, że piłkarze i trenerzy oddając głosy starają się przede wszystkim zachować „poprawność polityczną”, bo inaczej mogliby zostać sponiewierani w swoim środowisku. Czyli nikt z Realu Madryt nie odda głosu na zawodnika Barcelony i wice versa. A selekcjonerzy głosują oczywiście na piłkarzy ze swojej kadry, jeśli tylko ktoś choć trochę na to zasługuje. Właśnie dlatego apelowałem, by nie przywiązywać śmiertelnej wagi do tego typu plebiscytów, bowiem z powyższych względów mogą nie do końca być wiarygodne.

Rodacy Lewandowskiego, rozentuzjazmowani jego zwycięstwem, nie mają raczej specjalnej ochoty zbyt długo zgłębiać dokonanego przez niego wyboru. Mnie jednak zastanawia, co by było, gdyby na przykład przegrał z kimś o przysłowiowy punkcik? Wtedy z pewnością w rodzimych mediach zaczęła by się jazda z takimi głosującymi na równie dziwnych kandydatów jak Thiago Alcantara, a przez to pozbawiających naszego najlepszego kandydata należnych mu punktów w drodze po nagrodę. Ale takiej sytuacji na szczęście nie było, a Lewandowskiemu, na kogo by nie głosował, wolno dziś w ojczyźnie wszystko!

Co wolno prezesowi PZPN? Na pewno nie wolno odcinać go od Twittera, bo bez niego nie przeżyłby nawet kilku dni. Zbigniew Boniek właśnie nie potrafił się powstrzymać od skomentowania gratulacji przesłanych Lewandowskiemu przez… CBA (Centralne Biuro Antykorupcyjne):

„Polak najlepszym piłkarzem na świecie. Gratulujemy”

A zrobił to tak:

„Planujecie jakąś wizytę gratulacyjną w PZPN? Tylko nie o świcie Ps. Liczę na Wasze poczucie humoru....”

Poczucie humoru pana prezesa mi się spodobało. Nie wiem tylko czy takie samo, zgodnie z jego sugestią, mają agenci wspomnianych służb. Na wszelki wypadek życzę mu, żeby za jego kadencji lepiej nie interesowali się polską piłką. I nie wpadali do siedziby PZPN o szóstej rano z żadnego powodu.

▬ ▬ ● ▬