Kraj szczęśliwych ludzi? A może…

Fot. Federico Guerra Moran/Shutterstock.com

Zwycięstwo Roberta Lewandowskiego w plebiscycie FIFA The Best wywołało mnóstwo komentarzy, co zrozumiałe. Niestety nie wszystkie są… zrozumiałe.

Apelowałem w poprzednim tekście, by się ze zwycięstwa Lewandowskiego cieszyć. Między innymi dlatego, że dane jest nam oglądać tak wspaniałego piłkarza na żywo, że mogliśmy dożyć takich czasów. Niestety apel okazał się zbyt trudny do zrealizowania dla niektórych moich rodaków.

Zaczęli więc szukać dziury w całym. I znaleźli, ich ofiarą padł Leo Messi. Okazało się, że wykazał się wyjątkowym brakiem szacunku dla Lewandowskiego. Dlaczego? Ponieważ na niego nie zagłosował. We wspomnianym plebiscycie biorą udział między innymi kapitanowie narodowych reprezentacji, w tym właśnie Messi, jako kapitan tej argentyńskiej.

Na kogo oddał głos? Na pierwszym miejscu umieścił Neymara, na drugim Kyliana Mbappe, a na trzecim Karima Benzemę. Naprawdę mało mnie obchodzi na kogo głosował, a już zupełnie nie rozumiem, dlaczego wybierając Neymara i dwóch pozostałych „okazał brak szacunku dla Lewandowskiego”. Co prawda w listopadzie, przy wręczaniu nagrody Złotej Piłki „France Football”, mówił, że ta należała się Polakowi, ale przed rokiem, gdy ostatecznie zrezygnowano z jej przyznawania. A głosować może na kogo tylko chce. To raczej rodzaj zabawy niż sprawa życia i śmierci. Niestety niektórzy myślą inaczej...

Messi głosował na swojego starego kumpla z Paris Saint-Germain, z którym grał także wcześniej w Barcelonie. Takie okazywanie sympatii jest normą w różnego rodzaju plebiscytach, gdy biorą w nich udział piłkarze. Czy ktoś pamięta na kogo głosował przed rokiem Lewandowskie w plebiscycie FIFA The Best? Na Thiago Alcantarę!!! To był według niego najlepszy piłkarz świata w 2020 roku. Na drugim miejscu umieścił Neymara, a na trzecim Kevina de Bruyne. Czy w ten sposób również okazał brak szacunku dla Messiego?

Argentyńczykowi po transmisji z poniedziałkowej gali dostało się jeszcze za ubiór. Ponieważ paradował w t-shircie, co też zostało uznane za pewien nietakt w porównaniu z eleganckim, szczególnie na tę okazję, garniturem Lewandowskiego.

Ale ja już wolę wyluzowanego Messiego, niż wystrojonego nawet w smoking, ale nadętego Cristiano Ronaldo. Proszę przypomnieć sobie wręczanie tej samej nagrody przed rokiem. Naburmuszona mina niezadowolonego narcyza, którą prezentował wtedy Portugalczyk, prawie popsuła zwycięzcy przyjemność z odbioru okolicznościowej statuetki.

Szukając jakiegoś optymistycznego punktu zaczepienia doszedłem do wniosku, że być może żyję w kraju szczęśliwych ludzi, skoro w tak popapranych czasach nie mają większych zmartwień, niż na kogo glosował Messi. Ale ten optymizm szybko zabiła inna myśl. A może to raczej kraj zakompleksionych ludzi? Gdy wreszcie jakiś jego przedstawiciel został uznany za najlepszego na świecie, próbują te kompleksy odreagowywać na wszelkie sposoby, oczekując wręcz bezkrytycznego uwielbienia dla swego rodaka. Oceńcie sami.

▬ ▬ ● ▬