Pieniądze w czasach zarazy

Fot. Trafnie.eu

Ze wszystkich stron słyszę, że po epidemii koronowirusa świat nie będzie już taki sam. I słyszę jeszcze, że to czas próby. Niewątpliwie. Niektórzy już swój test zdali.

Postanowili sami przystąpić do egzaminu bez czekania na wyznaczania terminu. Chyba dobry przykład jako pierwsi dali piłkarze Borussii Mönchengladbach. Razem z zarządem postanowili zrezygnować z części pensji. Dyrektor sportowy klubu Max Eberl wyznał (za: wp.pl):

„Jestem bardzo dumny z zawodników. Jesteśmy za Borussią w dobrych i złych czasach. Chcą coś oddać Borussii, a tym samym wszystkim fanom, którzy nas wspierają”.

W ich ślady poszli także dwaj zawodnicy Bayernu Monachium, Leon Goretzka i Joshua Kimmich. Założyli platformę internetową „We Kick Corona”, mającą walczyć z epidemią, przeznaczając na jej działalność łącznie milion euro!!! Nie mam wątpliwości, ze będą odtąd ulubieńcami trybun nie tylko stadionu w Monachium. Ale prawdopodobnie i tak nie przebiją popularnością w Niemczech naszego rodaka Rafała Gikiewicza. Bramkarz Unionu Berlin poinformował na Twitterze:

„Koronawirus który zapanował na świecie dotyka nas wszystkich. Jesteśmy zmuszeni do działania. To czas próby dla nas wszystkich, czas próby dla całego świata i czas działania aby wspólnymi siłami zminimalizować straty spowodowane tą pandemią. W związku z dyskusjami jakie pojawiły się ostatnio i które uważam za potrzebne, postanowiłem zrezygnować z części moich zarobków, aby pomóc mojemu klubowi przetrwać ten ciężki okres. Razem to przetrwamy.

A wy, chrońcie starszych i słabszych”

Teraz we wschodnim Berlinie będą go kochali nawet ci bandyci, których wygonił z płyty boiska, gdy zaczęli tam wszczynać rozróbę na jednym z meczów ligowych.

W Polsce dał przykład Jakub Błaszczykowski, co raczej nie powinno być zaskoczeniem. To prawdziwa… zakała rodzimej piłki. Stanowi kłopotliwe tło dla reszty, bo burzy wszelkie schematy, a szczególnie stereotypy dotyczące piłkarzy. Zamiast tylko żądać, sam daje.

Dał nadzieję na przetrwanie swojemu klubowi, Wiśle Kraków, wspomagając konkretną kwotą w najtrudniejszym momencie, a także zrzekając się zarobków. Dał niedawno przykład zdroworozsądkowego myślenia, występując z apelem, by przerwać rozgrywki ligowe, a potem jeszcze kolejnym, by wszyscy zostali w domach. I teraz dał czterysta tysięcy złotych (!), przeznaczając je wraz z Fundacją Ludzki Gest na walkę z koronawirusem.

To tylko kilka przykładów zawodników, którym wielkie zarobki we współczesnym futbolu nie odebrały rozumu i potrafią poza własnym nosem widzieć coś więcej w czasach zarazy. Ale piłkarski świat dopiero stanie przed prawdziwym wyzwaniem. Bo pewnie za chwilę we wszystkich klubach zacznie się to, na co zwrócił uwagę trener Rakowa Częstochowa Marek Papszun (za: przegladsportowy.pl):

„Trzeba się jednak liczyć z obniżeniem kontraktów, nie będzie to łatwy i prosty temat. Kontrakty w futbolu są dla wielu osób sprawą świętą, ale może się zdarzyć, że kluby będą miały poślizgi w wypłatach lub nie będą miały na nie środków. Podobno z tytułu praw telewizyjnych nie zostało wypłaconych jeszcze ok. 100 mln zł. Zaraz pojawi się też sprawa wydłużenia rozgrywek, braku urlopów i grania do 30 czerwca. Niech wszyscy mają tego świadomość”.

W innych krajach mają na pewno, bo maszyna już ruszyła. Szkocki klub z Edynburga Heart of Midlothian FC postanowił obciąć pensję swoich piłkarzy i pracowników o połowę, by przetrwać. Każdy może propozycję zaakceptować albo rozwiązać umowę. Z kolei szwajcarski FC Sion poinformował o zwolnieniu dziewięciu grajków, którzy nie zgodzili się na częściową redukcję wynagrodzenia.

Media już zaczęły spekulować, że najtrudniejsza rozmowa w tej kwestii czeka szefów Juventusu z Cristiano Ronaldo. Na pewno łatwa nie będzie, skoro w grę może wchodzić obniżenie przychodów nawet o dziesięć milionów euro. Dam dżentelmenom z Turynu dobrą radę. Niech powiedzą narcystycznemu gwiazdorowi, że Barcelona zabrała Leo Messiemu więcej. Założę się o każdą sumę, że argument zadziała!

▬ ▬ ● ▬