Specjaliści od odwołań

Fot. Trafnie.eu

W polskiej piłce sporo się dzieje. Oczywiście najwięcej jak zwykle poza boiskiem. Dwa tematy, to wręcz klasyczne spodziewane niespodzianki.

Legia została w czwartek ukarana przez UEFA za wybryki na meczu z Borussią Dortmund. Z Nyonu nadeszła oficjalna informacja, że mecz w czwartej kolejce Ligi Mistrzów z Realem Madryt na Łazienkowskiej odbędzie się bez udziału publiczności. Klub musi jeszcze zapłacić karę w wysokości 80 tysięcy euro.

Zaskoczony nie jestem, bo takiego orzeczenia się spodziewałem. Legia będzie się jednak odwoływać, więc wygląda na to, że wyrok ją zaskoczył. W wydanym oświadczeniu znalazły się takie argumenty:

„Legia Warszawa w toku postępowania dyscyplinarnego przed organami UEFA złożyła obszerne i wyczerpujące wyjaśnienia, oraz jednoznacznie podtrzymuje stanowisko, że uznanie, wbrew pierwotnej ocenie delegata meczowego UEFA, zachowania kibiców Legii za mające charakter dyskryminacyjny nie znajduje potwierdzenia w przedstawionym przez Klub materiale dowodowym. W tym aspekcie Legia Warszawa bezzwłocznie zawnioskuje o sporządzenie pisemnego uzasadnienia wspomnianej decyzji i w przewidzianym przepisami terminie przygotuje odwołanie do Appeals Body – organu dyscyplinarnego UEFA drugiej instancji. Jesteśmy przekonani, że nasze racje zostaną uznane w postępowaniu odwoławczym (...)”.

Oczywiście ma prawo się odwoływać. Powiedziałbym nawet, że posiada sporą wprawę i doświadczenie w tym względzie. Szczególnie w nieskutecznych odwołaniach od decyzji UEFA. Nikt jej nie może tego zabronić. Tak jak mnie zabronić czytania różnych informacji, na przykład z dnia 16 września, którą znalazłem na stronie UEFA, a w niej wyliczenie przewinień w meczu z Borussią. Po stronie Legii jest ich aż sześć!

Nie wiem, czy są jakieś paragrafy, których warszawski klub jeszcze nie złamał. Głównie robili to jego kibice, ale i dzielni pracownicy Legii udowodnili przed dwoma laty przy okazji meczu z Celtikiem, że nie ma dla nich rzeczy niemożliwych.

Bandyckie wybryki na trybunach to recydywa recydywy. Legia była przecież wykluczona na dwa lata z europejskich pucharów w 2007 roku. Jej stadion zamknięto na początku ubiegłego roku na mecz z Ajaksem Amsterdam. Nie wiem więc na czym szefowie Legii opierają sens odwołania, ale może się mylę. Niech się odwołują…

I drugi gorący temat. Józef Wojciechowski, zgodnie z tym co pisałem, będzie jedynym kontrkandydatem dla Zbigniewa Bońka w wyborach na prezesa PZPN. Dokładnie napisałem, że nie wiadomo czy zbierze potrzebną liczbę piętnastu rekomendacji. Zebrał. Nie zebrał za to drugi, który zadeklarował chęć startu w wyborach, czyli Zdzisław Kręcina.

Zapowiada się wyjątkowo gorący październik. Wojciechowski nie ma miłosierdzia dla konkurentów. Raczej więc będzie się z Bońkiem rozprawiał w bezwzględny sposób. Dzięki temu mamy szansę dowiedzieć się wielu ciekawych rzeczy o miłościwie panującym prezesie. Czyli takich, o których wyjątkowo mu przychylna i bezkrytyczna część mediów nigdy nie odważy się napisać.

PS: Z ostatniej chwili - UEFA wycofała się z jednego z najcięższych zarzutów wobec Legii dotyczącego rasistowskich zachowań jej kibiców... Czy to coś pomoże?

 

▬ ▬ ● ▬