2020-06-09
Za to pucharów nie dają. Szkoda...
„France Football” stworzył listę 30 najgorętszych stadionów na świecie. Stworzył przed tygodniem, ale dopiero trafiłem na jeden komentarz, który mnie rozbawił.
Znany francuski magazyn ocenił, na których stadionach panuje najgorętsza atmosfera podczas meczów. Oczywiście każde tego typu zestawienie budzi emocje, w każdym można zakwestionować jeden czy drugi wybór. Dlatego od tygodnia, gdy „France Football” opublikował swą listę, trafiam na różne komentarze. Też mam drobne uwagi, ale zanim je przedstawię, najpierw warto zaprezentować czołową dziesiątkę:
1. La Bombonera, Buenos Aires (klub: Boca Juniors)
2. Anfield, Liverpool (Liverpool FC)
3. Signal Iduna Park, Dortmund (Borussia)
4. „Marakana”, Belgrad (Crvena Zvezda)
5. Celtic Park, Glasgow (Celtic)
6. Estadio Monumental, Buenos Aires (River Plate)
7. Vodafone Park, Stambuł (Besiktas)
8. Karaiskakis, Pireus (Olympiakos)
9. San Mames, Bilbao (Athletic)
10. Maracana, Rio de Janeiro (Flamengo, Fluminese)
Nie jest dla mnie zaskoczeniem, że listę otwiera stadion La Bombonera. Niestety nie byłem na nim, ale widząc tylko w telewizorze co się dzieje na trybunach podczas meczów, łatwo zrozumieć dokonany wybór.
Na Anfield w Liverpoolu byłem i polecam każdemu wizytę. Należy tylko pamiętać, żeby wejść na trybuny minimum z dziesięć minut przed meczem. Może wystarczy i pięć, ale na wszelki wypadek dodałem dla bezpieczeństwa drugie pięć, by nie przegapić największej atrakcji.
Zanim zacznie się mecz wszyscy wstają, gdy ze stadionowych głośników płynie melodia „You Will Never Walk Alone”. Szaliki wędrują nad głowy, a klubowy hymn śpiewany przez ponad pięćdziesiąt tysięcy gardeł na każdym robi wrażenie. Musi zrobić! Jeśli na kimś nie zrobi, powinien przestać chodzić na mecze.
Trzecie miejsce stadionu Borussii w Dortmundzie też zasłużone. Osiemdziesiąt tysięcy ludzi na każdym spotkaniu i falujące trybuny, szczególnie za jedną z bramek, też muszą zapaść w pamięci każdego kibica.
Na liście na dwudziestym piątym miejscu znalazł się stadion Legii Warszawa. Z pewnością słusznie, skoro doping na nim praktycznie nigdy nie milknie. Bywa gorąco, często za bardzo, o czym świadczą liczne kary płacone za zachowanie kibiców przez stołeczny klub. Jednak atmosferę na trybunach potrafią docenić także piłkarze, co niedawno zdradził w wywiadzie były bramkarz Celtiku Glasgow Łukasz Załuska, opisując wrażenia po meczu szkockiej drużyny w Warszawie w eliminacjach do Ligi Mistrzów (za: przegladsportowy.pl):
„Ostrzegałem chłopaków, że na trybunach będzie głośno i to duży atut Legii. Słowa to jedno, ale byli zaskoczeni tym, co ich spotkało. Z każdą bramką Żyleta się nakręcała. Zresztą nie śpiewali tylko oni, a cały stadion. Po porażce wszyscy w naszej drużynie byli wściekli. W autokarze spojrzał na mnie van Dijk: „Kur...a, ale tu jest doping! Przecież ja nie słyszałem, kiedy ktoś coś do mnie mówił”. Mnie od tego tumultu bolała głowa”.
Cieszę się, że na liście, choć na ostatnim miejsce, umieszczono stadion Millerntor w Hamburgu, na którym występuje drużyna St. Pauli. Występuje tylko w drugiej Bundeslidze, ale (słusznie!) doceniono panującą na nim atmosferę. Bo jest niezwykła na każdym meczu, jak niezwykłym klubem, w Niemczech uważanym wręcz za kultowy, jest St. Pauli.
Żałuję tylko, i to jest moja krytyczna uwaga do listy „France Football”, że zabrakło na niej Stadionu przy Starej Leśniczówce (Stadion An der Alten Försterei), czyli obiektu Unionu Berlin. Wszystkie uwagi dotyczące panującej na nim atmosfery i charakterystyki klubu na zasadzie „kopiuj – wklej” praktycznie te same co o St. Pauli.
I na koniec mocno sceptyczna uwaga, która mnie rozbawiła, w tekście pod tytułem: „Bernabéu pominięte w zestawieniu najgorętszych stadionów” (za: realmadryt.pl):
„Czym według France Football jest gorący stadion? Francuzi stwierdzają, że to miejsce, gdzie czujesz tysiące emocji, czasami sprzecznych i gdzie znalezienie się jest przyjemnością połączoną ze strachem przed uderzającą pasją najbardziej zagorzałych fanów. Chociaż nie istnieje instrument do zmierzenia atmosfery, gazeta wybrała 30 najlepszych stadionów pod tym względem na całym świecie i przyznaje, że na pewno był to wybór subiektywny i w jakiś sposób niesprawiedliwy”.
No to ja w niezwykle obiektywny i sprawiedliwy sposób stwierdzam, że Santiago Bernabéu miałby szansę na pierwsze miejsce na liście stadionów z najbardziej smętną atmosferą! Szkoda, że za prawdziwy doping na trybunach nie dają pucharów. Gdyby dawali, Real Madryt nie miałby żadnego.
▬ ▬ ● ▬