Zdziwieni? Ale czym?

Fot. Trafnie.eu

Gdy czytam i słucham wypowiedzi różnych osób związanych z piłką, czasami się zastanawiam, czy żyją w tym samym świecie co ja. Chyba nie do końca.

Legia nie może zrozumieć dlaczego komisja ds. licencji klubowych nałożyła na nią nadzór finansowy. No to ja nie mogę zrozumieć czego kierujący warszawskim klubem nie rozumieją. W odróżnieniu od nich niczym zaskoczony nie jestem.

Przed kilkoma dniami zastanawiałem się nad wielomilionową dziurą w budżecie Legii:

„Jak informacja o zasileniu kasy Legii ma się do zasad finansowego fair play? Przecież UEFA zabrała się za bardzo rygorystyczne ich przestrzeganie. Czyli – nie możesz wydać więcej niż zarobiłeś. Nie można tak sobie zrobić przelewu z konta na konto. To znaczy można, ale konsekwencje mogą być poważne, łącznie z wykluczeniem z europejskich rozgrywek”.  

Decyzja komisji to spojrzenie na ten sam problem, może tylko z nieco innej strony. A sytuacja wydaje się rozwojowa. Krzysztof Sachs, były szef komisji licencyjnej, doszedł  niemal do podobnych wniosków (za: przegladsportowy.pl):

„To wzięcie pod lupę, by w razie czego reagować, ale to „w razie czego” będzie w marcu, gdy ruszy proces licencyjny. Najważniejsze jest to, by Legia do marca uregulowała zobowiązania finansowe za ten rok. W innym przypadku z automatu nie dostanie licencji na grę w pucharów, ale oczywiście takiego scenariusza nie biorę pod uwagę”.

Warto, by ludzie pracujący na Łazienkowskiej na wszelki wypadek wszystko wzięli pod uwagę, żeby znów nie byli czymś zaskoczeni.

Następne zdziwienie – co się dzieje z Piątkiem? Krzysztofem Piątkiem oczywiście, a pytają o to media we Włoszech i w Polsce. Odpowiadam – został po cichu sprzedany do Realu Madryt za sześćdziesiąt milionów euro i teraz specjalnie się nie przemęcza, by oszczędzać siły na grę w Primera Division po oficjalnej prezentacji na Santiago Bernabeu.

Taki żart, raczej mało śmieszny. Mniej więcej na poziomie bzdur, które wcześniej produkowano bez ograniczeń z Piątkiem w roli głównej. Otóż na pytanie – co się z nim dzieje? - należałoby odpowiedzieć krótko – nic! I raczej zapytać – co się z nim działo, że przez wiele tygodni strzelał jak kałasznikow? Tego nie wiem, chyba nie tylko ja.

Zaczęły się schody, do tego dość strome. Następuje wyraźne urealnienie spojrzenia na polskiego napastnika. Ostatni mecze ligowy znów zakończył bez gola i na dodatek rozpoczął go już na ławce rezerwowych.

Obawiam się, że nawet moja refleksja sprzed kilku tygodni dotycząca ewentualnej sprzedaży Piątka przez prezesa Genoi Enrico Preziosiego, że „więcej niż w zimowym oknie transferowym już nigdy za niego nie dostanie” - staje się powoli nieaktualna. Aktualna natomiast, niestety, ciągle jest ocena po spotkaniu reprezentacji z Portugalią:

„Poza strzeleniem bramki udział Piątka w meczu był raczej statystyczny, przeliczany wyłącznie na minuty obecności na boisku. Poruszał się po nim w jednostajnym tempie. Monotonia jego ruchów sprawiała, że piłka go nie szukała, bo nie miała szansy znaleźć”.

I na koniec Rafał Kurzawa, którego francuski dziennik „L'Equipe” nazwał „odludkiem”. W kadrze jego klubu, Amiens SC, jest wielu obcokrajowców, z których kilku, w tym Polak, nie zna francuskiego. Dlatego trener musi dla nich przeprowadzać dodatkową odprawę przed meczami i treningami po angielsku i hiszpańsku. Gazeta dodaje jeszcze, że z Kurzawą jest dodatkowy problem, bo to człowiek zamknięty w sobie, rzadko się w ogóle odzywa.

Rzeczywiście wybitnie odkrywcze spostrzeżenia. Gdy Francuzi kupowali Polaka zapomnieli sprawdzić jak można się z nim dogadać??? I oczywiście wielką tajemnicą, także w Polsce, było, że nie jest duszą towarzystwa. Gdyby ktoś potrafił pytać, czy zrobił odpowiednie rozeznanie, wiedziałby kogo kupuje. Dziś wysuwając takie uwagi, najwyżej się ośmiesza.

▬ ▬ ● ▬