Zwrot o sto osiemdziesiąt stopni, by...

Fot. Arskom Group

Druga cześć podsumowania zakończonego niedawno roku. Równie mocno subiektywna jak pierwsza i do tego wręcz unikalna na tle współczesnych mediów.

Zdarza mi się, nawet często, napisać coś w stylu - „A nie mówiłem”?! Czyli zacytować samego siebie sprzed kilku miesięcy, nawet lat, by pokazać, że się nie pomyliłem. Pomyślałem, że uczciwie będzie, by podsumowując rok zrobić zwrot o sto osiemdziesiąt stopni i przyznać się do pomyłki. Największych pomyłek w prognozowaniu wydarzeń w 2017 roku.

Na tym właśnie polega wyjątkowość tego tekstu. Żyjemy bowiem w czasach, w których praktycznie nikt się nie myli! Wystarczy spojrzeć na polityków idących w zaparte, byle tylko nie przyznać się do jakiejkolwiek błędu. Wszyscy zawsze mają rację. Nie rozumieją, że człowiek omylny jest postrzegany jako bardziej wiarygodny.

Niestety wielu redaktorów też jest przekonanych, że przeszłość nie istnieje. Można więc bezkarnie wygadywać i wypisywać co się chce, nie zwracając uwagi na własne wcześniejsze deklaracje i opinie.

Dlatego dla przeciwwagi dziś będzie o moich obsuwach w 2017 roku. Jak mogłem się tak pomylić? Pierwszy dotyczy Polonii Warszawa. Niby klub aktualnie tylko z czwartej ligi zwanej trzecią, ale z bogatą przeszłością i burzliwą historią w kilku ostatnich latach.

Śledzę z uwagą losy wszystkich klubów, które nagle zostały karnie przeniesione o kilka poziomów ze względu na problemy finansowe, czyli nie dostały licencji (także Zawisza Bydgoszcz, ŁKS i Widzew Łódź). Wydawało się, że Polonia najszybciej ma szansę powrotu do Ekstraklasy, skoro dokonała wręcz niemożliwego. Bo niemożliwy wydawał się awans do drugiej ligi, czyli na trzeci poziom rozgrywek, w 2015 roku. Dziesięć punktów straty przed rundą wiosenną, a jednak się udało, po pokonaniu w barażach Górnika Wałbrzych.

I Polonia stała się takim Realem Madryt w drugiej lidze biorąc pod uwagę ambicje i finansowe możliwości. Od początku ej szefowie deklarowali walkę o kolejny awans, mając budżet dużo większy od rywali. Prezesem był Jerzy Engel, który ściągał do klubu biznesmenów, a z władzami Warszawy walczył o użyczenie terenów pod budowę nowego stadionu z zapleczem biurowo-hotelowym, które miało zarabiać na klub. Działania wydawały mi się logiczne i możliwe do zrealizowania.

Ale niestety okazało się, że niemożliwe dopiero będzie. Polonia z hukiem spadła z ligi. Pożegnał się z nią Engel, obwiniany za całe zło. Tak samo jak jego syn Jerzy junior, szara eminencja w klubie. Zwalanie winy na nich na pewno było wygodne, ale stanowiło zdecydowane uproszczenie diagnozy choroby.

Problem był zdecydowanie głębszy. A jaki? Sam się do dzisiaj zastanawiam. Nie tylko ja zresztą, bo to jedna z większych zagadek polskiej piłki ostatniego roku. Słyszałem o grupkach w drużynie, o braku prawdziwego w niej lidera. Inna teoria, że młodzi nie wytrzymywali ciśnienia w decydujących momentach (dużo straconych bramek w samej końcówce meczów).

A może piłkarze mieli za dobrze? Może wszyscy poczuli się za pewnie, jakby rzeczywiście byli jakimś małym Realem na miarę drugiej ligi? Bo gdy niektórym rywalom się nie przelewało, Polonia poleciała na zimowy obóz nad Morze Śródziemne.
Dużo pytań, a jednoznacznych odpowiedzi brak. Tak jak brak jednoznacznej odpowiedzi co będzie dalej z klubem...

Jeszcze większą porażką okazał się dla mnie Grzegorz Krychowiak. Kilka razy pisałem, by jak najszybciej odszedł z Paris Saint-Germain. Gdy wreszcie został wypożyczony do West Bromwich Albion, pomyślałem – lepszego klubu nie mógł sobie wymarzyć! Bo gdzie się lepiej odbuduje niż w drużynie wyrobników, jaką niewątpliwie jest WBA? Ale Krychowiak to też nie piłkarski artysta, więc wydawała się wręcz skrojona na jego miarę.

Pierwsze mecze to potwierdzały. Później było coraz gorzej – ława, a nawet trybuny. Czy dlatego, jak czytałem, że szatnia go nie zaakceptowała, taktując jak „gogusia z Paryża”, który zarabia dużo więcej od innych? Może Krychowiak kiedyś zdradzi? Może szczerze opowie o tym ktoś inny z aktualnej drużyny WBA?

Na swoje usprawiedliwienie mogę powiedzieć, że nie tylko ja byłem zaskoczony problemami polskiego pomocnika w Anglii. Podobno już w styczniu może odejść z klubu. Nie zmieni to jednak w niczym wymowy słów Jerzego Dudka, który zapytał - jeśli nie jest w stanie regularnie grać w West Bromwich Albion, to gdzie miałby sobie poradzić?

Mimo wszystko ciągle wierzę, że Krychowiak w WBA jeszcze w tym sezonie zaskoczy...

▬ ▬ ● ▬