Piątkomania? Oby jak najdłużej

Krzysztof Piątek wyszedł we wtorek w podstawowym składzie Milanu w ćwierćfinale Pucharu Włoch z Napoli i szybko stał się bohaterem meczu.

Nie minęło nawet pół godziny, gdy zdobył dwie bramki gwarantujące jego drużynie zwycięstwo i awans do półfinału rozgrywek. I zapanowała prawdziwa Piątkomania. We Włoszech, szczególnie w połowie Mediolanu sympatyzującej z Milanem, a nie Interem, bo w ojczyźnie Piątka zapanowała już dawno.

Nie spodziewałem się tego, co wyrabia tam polski napastnik. Nie tylko w ostatnim meczu Milanu, ale także wcześniej w barwach Genoi. Zawsze z wielką ostrożnością podchodzę bowiem do transferów rodaków do zagranicznych klubów. Nauczyło mnie tego życie, czy raczej mnóstwo rozczarowań związanych z rozhuśtanymi nastrojami po zmianach barw klubowych przez polskich zawodników.

Scenariusz jest zawsze podobny. Najpierw entuzjazm związany z transferem, jakby to było już zdobycie mistrzostwa z nową drużyną w obcej lidze. A potem szybkie ostudzenie nastrojów - „nie wiem dlaczego nie gram, itp., itd.” - połączone często ze zmianą klubu. W taki schemat wpisuje się właśnie inny Polak po transferze do Włoch – Arkadiusz Reca. Po pół roku oczekiwania zdążył zagrać kilka minut w barwach Atalanty Bergamo w Serie A i już czytam, że w styczniu zdąży jeszcze przejść do Frosinone Calcio, czyli znacznie słabszej drużyny.

Nawet bardziej pouczający był przypadek Łukasza Teodorczyka w Anderlechcie Bruksela. Zaczął strzelać seriami bramki w lidze belgijskiej, więc zapanowało na jego punkcie szaleństwo porównywalne z Piątkomanią. Skończyło się niestety smutnym i cichym rozstaniem z klubem, gdy zatracił skuteczność.

Obawiałem się tego samego w przypadku Piątka we Włoszech. Szczególnie po obejrzeniu na żywo jego występu w reprezentacji Polski z Lidze Narodów z Portugalią, gdy zaprezentował się przeciętnie. Wtorkowy mecz z Napoli daje nadzieję, że  strzelecki serial tak szybko się nie zakończy. Słuszna okazała się uwaga, że już w pierwszym meczu w barwach Milanu (też z Napoli, ale ligowym w sobotę) nie było po nim widać żadnej tremy. Bo tak samo podszedł do wtorkowego spotkania w Pucharze Włoch.

Gdy, chyba w siódmej minucie, dostał piłkę na linii pola karnego i bez najmniejszego wahania natychmiast oddał strzał na bramkę, było widać, że występ w podstawowym składzie w nowych barwach w niczym go nie deprymuje, niczego się nie boi. Nagrodą za odważne podejście była bramka zdobyta chwilę później, a potem jeszcze druga.

W obu przypadkach Piątek zaprezentował, co potrafi najlepiej – decyduje się na strzał bez zbędnego wahania i kombinowania w każdej nadarzającej się sytuacji. I wykorzystuje swoją szybkość, by do takich sytuacji dochodzić.

W drugiej połowie znalazł się z piłką przed polem karnym i ruszył na dwóch rywali próbując ich przedryblować. Skończyło się, jak się skończyć musiało. Szybko stracił piłkę, co powinno stanowić nauczkę na przyszłość. Nie jest błyskotliwym technikiem, więc nie powinien się porywać na akcje, do których się nie nadaje. Zamiast tego niech poluje na piłkę w polu karnym i skutecznie wykańcza akcje, co potrafi najlepiej. Oto jego prosty przepis na sukces.

I jeszcze coś, co moim zdaniem wyróżnia Piątka na tle innych zawodników, stanowiąc podstawę jego fenomenu. Oto fragment wywiadu z Grzegorzem Kurdzielem, drugim trenerem Cracovii, pracującym z nim niedawno w Krakowie, dotyczący mediów (za: przegladsportowy.pl):

„We Włoszech to już ociera się o fanatyzm. Wygląda na to, że Krzysiek bardzo dobrze to znosi, bo utrzymał formę”.

Dziennikarz zauważa:

„Gazet nie czyta”.

A Kurdziel dodaje:

„Nie udziela dużo wywiadów i... bardzo dobrze. To nie jest mu do niczego potrzebne, skupił się na tym, co najważniejsze – pracy i odizolowaniu się od szumu medialnego”.

Może dlatego nie boi się strzelać z każdej pozycji, bo nie interesuje go, co ktoś będzie na jego temat wygadywał czy wypisywał, jeśli nie trafi w bramkę?

Z pomeczowych wypowiedzi Piątka wynika, że głowa mu się nie zagrzała. I bardzo dobrze, że wie ile mu jeszcze brakuje do doskonałości. Na boisku niech skupi się na skutecznym wykańczaniu akcji, a nie bierze za coś, do czego się nie nadaje. Wtedy Piątkomania może potrwać długo.

▬ ▬ ● ▬