Kto był lepszy od Lewandowskiego?

Fot. Trafnie.eu

Moje subiektywne podsumowanie tygodnia tym razem zdominował jeden piłkarz. Choć bliższe prawdy będzie stwierdzenie, że raczej wypowiedzi na jego temat.

Robert Lewandowski nieustanie skupia na sobie uwagę. Tydzień rozpoczął od gali „France Football” i zajęcia ósmego miejsca w plebiscycie o „Złotą Piłkę”, a zakończył w jedenastce stulecia PZPN. Na temat jego miejsca w prestiżowym plebiscycie głos zabrał mój ulubiony ulubieniec Jan Tomaszewski, dzięki któremu znów mam co komentować (za: gol24.pl):

„Ja się zapytam - na jakiej zasadzie Ronaldo zajął trzecie miejsce. Co on takiego osiągnął? Robert wprowadził naszą reprezentację na Euro 2020, strzela jak na zamówienie w kadrze i klubie. Jest dziś najlepszą „dziewiątką” na świecie i nagle on zajmuje ósme miejsce. A Ronaldo, który nic nie zrobił, zajmuje trzecie. Dla mnie to była ustawka, ale mam nadzieję, że Robert pokaże co potrafi na Euro i za rok będzie przynajmniej w pierwszej trójce”.

Pan Tomaszewski cytowaną wypowiedzią stworzył kolejny rozdział do kolejnego tomu wygadywanych przez siebie głupot. W 2015 roku zawyrokował, że Lewandowskiemu „Złota Piłka” należy się jak psu zupa już w momencie, gdy ogłoszono nominacje do nagrody! Ale on swoimi porażkami się nie zraża. Wręcz przeciwnie, z dużym powodzeniem szuka kolejnych. 

Gdyby nie wiedział co osiągnął w tym roku Cristiano Ronaldo, podpowiem – wygrał z Portugalią Ligę Narodów, czyli nowe rozgrywki w eliminacjach których późniejsi triumfatorzy ograli naszych orłów. 

Choć alergicznie nie cierpię wyżej wymienionego toksycznego gwiazdorka i też uważam, że trzecie miejsce dla niego w plebiscycie „France Football” jest zdecydowanie za wysokie, nie będę jednak używał równie bzdurnych argumentów co Tomaszewski. 

Bo czy „wprowadzenie naszej reprezentacji na Euro 2020” z grupy, w której należało pokonać, jak to określił Włodzimierz Lubański, „drużyny z drugiej ligi europejskiej” jest rzeczywiście osiągnięciem ważniejszym? Zresztą Ronaldo swoją reprezentację też wprowadził do finałów mistrzostw Europy, choć z nieco silniejszej grupy. 

I dla kontrastu inna opinia o Lewandowskim wypowiedziana przez wspomnianego Lubańskiego. Ten, w odróżnieniu od swojego dawnego kolegi z reprezentacji, nie traci kontaktu z rzeczywistością. Znalazł się razem z najlepszym obecnie polskim piłkarzem w linii ataku ogłoszonej w piątkowy wieczór jedenastki stulecia PZPN. I zdobył się na śmiałe porównanie (za: polsatsport.pl):

„Byłem szybszy niż Robert. W pojedynkach jeden na jednego byłem od niego lepszy. On ma natomiast fantastyczne wyczucie sytuacji bramkowych, czyta grę. I tego nie można się nauczyć”. 

Miałem to szczęście, że mogłem kiedyś oglądać Lubańskiego w akcji. I mogę stwierdzić, że w jego wypowiedzi nie ma zbytniego zadufania. Raczej poczucie własnej wartości. 

▬ ▬ ● ▬