Stolica piłkarskiego świata

Fot. Trafnie.eu

W finałach dwóch europejskich pucharów zagrają same angielskie drużyny. Choć dla mnie ciekawsze jest, że jedno miasto ma w nich aż trzech przedstawicieli!

To się jeszcze nie zdarzyło. W finałach europejskich rozgrywek występowały już w sezonie po dwie drużyny z jednego miasta. Ale trzy, nigdy. Czyli Londyn zapisał się po raz kolejny w historii futbolu. A właśnie futbol miał swój wpływ na moją wielką sympatię do stolicy Zjednoczonego Królestwa.

Historię piłkarskiego Londynu można opowiedzieć na kilka sposobów. Choćby przez jego rekordy. W kończącym się sezonie miał w Premier League, najlepszej lidze świata, aż sześć drużyn - Arsenal, Chelsea, Tottenham Hotspur, West Ham United, Crystal Palace i Fulham. Właściwie siedem, bo Watford, choć samodzielne miasto, jest jak dalekie przedmieścia metropolii. Można tam przecież dojechać metrem.

Oprócz Watfordu w przyszłym sezonie zagra w czterech profesjonalnych angielskich ligach aż dwanaście stołecznych klubów, obok wcześniej wymienionych, także: Queens Park Rangers, Brentford, Millwall, Charlton Athletic, Wimbledon i Leyton Orient. A wszystkie występowały kiedyś w angielskiej ekstraklasie.

Londyn miał najwięcej, bo trzech przedstawicieli (Arsenal, Chelsea, Tottenham) w fazie grupowej Ligi Mistrzów w jednym sezonie - 2010/11. Aż cztery kluby z tego miasta (Tottenham, West Ham, Chelsea, Arsenal) triumfowały w europejskich pucharach. Choć akurat ten najcenniejszy, Puchar Mistrzów, zdobyły tylko raz (Chelsea w 2012 roku)

Brytyjska stolica ustanowiła jeszcze inny piłkarski rekord. Jednego dnia, 6 lutego 2007 roku, zagrało w niej aż osiem narodowych reprezentacji: Brazylia i Portugalia na Emirates Stadium (obiekt Arsenalu), Ghana i Nigeria na Griffin Park (Brentford), Australia i Dania na Loftus Road (QPR), a Korea Południowa i Grecja na Craven Cottage (Fulham). To się nigdy nie zdarzyło, nawet w finałach mistrzostw świata czy Europy!

Bo Londyn to przecież nie tylko kluby, ale też wspaniałe piłkarskie stadiony, z tym najsławniejszym – Wembley. Posiada aż cztery obiekty (oprócz Wembley, także Emirates Stadium, London Stadium, Tottenham Hotspur Stadium) o pojemności trybun co najmniej z sześćdziesięcioma tysiącami miejsc, co też jest rekordem jeśli chodzi o jedno miasto. W Londynie rozgrywane były finały najważniejszych imprez piłkarskich. Za rok będzie znów gościł finał mistrzostw Europy. Biorąc pod uwagę ich szczególną formułę z okazji sześćdziesięciolecia rozgrywek, na pewno Wembley wybrano nie przez przypadek.

Czy można się więc dziwić, że właśnie to miasto będzie miało aż trzech przedstawicieli w tegorocznych finałach europejskich pucharów? Tottenham zmierzy się z Liverpoolem w finale Ligi Mistrzów, a Arsenal z Chelsea w finale Ligi Europejskiej. Czyli puchar za triumf w ostatnich rozgrywkach na pewno przyleci do Londynu z jedną ze stołecznych drużyn. Jeśli w pierwszych zwycięży Tottenham, kolejne derby Londynu odbędą się w sierpniu w Stambule w meczu o Superpuchar Europy.

Kilka moich wizyt w Londynie zawsze miało jakiś piłkarski podtekst. Pierwszy mecz obejrzałem jeszcze na starym Wembley w kwietniu 1993 roku. W eliminacjach do mistrzostw świata Anglia zremisowała z Holandią 2:2. U gospodarzy Tony Adams, David Platt, Paul Gascoigne czy John Barnes. W zespole gości Frank de Boer, Dennis Bergkamp, Frank Rijkaard czy Ruud Gullit. Czyli miałem mocne przywitanie z piłkarskim Londynem.

Niedawno opisałem swoją wizytę sprzed lat na starym stadionie Tottenhamu – White Hart Lane. Równie ciekawe wspomnienia mam z Upton Park, obiektu West Hamu, jeszcze przed przeprowadzką na stadion olimpijski. A są to wspomnienia także kulinarne.

Choć chyba moim ulubionym stadionem pozostanie przyklejony do Tamizy Craven Cottage. Miejsca prasowe są tam koszmarne – ciasne drewniane ławki. Ale przecież nie może być inaczej, bo znajdują się na trybunie uznanej za zabytkową. I jeszcze ten uroczy domek w narożniku boiska, jakby czas się zatrzymał. Zupełne przeciwieństwo oddanego niedawno do użytku stadionu Tottenhamu. Szkoda tylko, że grający na Craven Cottage Fulham właśnie spadł z ligi.

Zazdroszczę kibicom mieszkającym w Londynie, obecnej stolicy piłkarskiego świata. Biorąc pod uwagę klasę miejscowych drużyn i liczbę derbowych meczów, finały europejskich pucharów mają kilka razy w roku!    

  ▬ ▬ ● ▬

Galeria