To już siedem lat!

Fot. Trafnie.eu

Mój ulubiony stadion obchodzi właśnie urodziny. Nie mam żadnych wątpliwości, że jest jednym z najbardziej udanych tego typu obiektów na świecie.

29 stycznia 2012 roku odbyła się oficjalna inauguracja Stadionu Narodowego w Warszawie. Czyli we wtorek przypadają jego siódme urodziny, o czym przypomniały mi specjalnym mailem osoby odpowiedzialne za komunikację z mediami:

„Ponad 10 milionów gości, cztery tysiące wydarzeń sportowych, kulturalnych, rozrywkowych i biznesowych oraz setki bezpłatnych imprez społecznych. Tytuł jednego z najbardziej rozpoznawalnych obiektów w kraju i opinia najlepiej zarządzanej areny wielofunkcyjnej w Polsce, która od lat przynosi zysk - to bilans siedmiu lat  funkcjonowania warszawskiego obiektu wybudowanego z myślą o mistrzostwach Euro 2012”.

Przypominają też regularnie i stanowczo, by używać oficjalnej nazwy obowiązującej po podpisaniu kontraktu reklamowego, czyli PGE Narodowy. Choć gdy był oddawany do użytku, nosił właśnie taką, jaką na początku podałem.

Zaliczyłem przynajmniej dwie (może nawet więcej) wizyty na placu budowy. Już wtedy rosnące trybuny robiły wrażenie. Zdecydowanie większe, gdy zamknął się nad nimi dach.  Oficjalna inauguracja stadionu w styczniu 2012 roku była koncertem muzycznym „Oto jestem” zakończonym pokazem fajerwerków. Wykonawcy starali się rozgrzać publiczność przy kilkunastostopniowym mrozie. Dzięki akredytacji udało mi się wepchać pod samą scenę, gdzie pracowały ogromne dmuchawy tłoczące gorące powietrze. Reszta niestety mocno się namarzła.

Równie srogi mróz był w marcu następnego roku podczas jednego z najkoszmarniejszych występów reprezentacji Polski na nowym stadionie. Przegrała z Ukrainą 1:3, co stanowiło w praktyce koniec marzeń o awansie do finałów mistrzostw świata rozegranych rok później w Brazylii.

Ale wcześniej odbyła się na stadionie inauguracja imprezy, na którą został zbudowany, czyli mistrzostw Europy w 2012 roku. Inauguracja wyjątkowo barwna, ale mecze Polaków już nie. Dwa remisy, z Grecja i Rosją, a potem porażka we Wrocławiu z Czechami i szybkie pożegnanie z imprezą.

Dlatego w rozegranym w Warszawie półfinale EURO 2012 trzeba się było emocjonować zmaganiami Włochów z Niemcami. Jak dotąd pozostaje meczem najwyższej rangi na nowym stadionie. Razem z finałem Ligi Europejskiej trzy lata później, gdy jedną z bramek dających zwycięstwo Sevilli z Dnipro Dniepropetrowsk zdobył Grzegorz Krychowiak.

Na PGE Narodowym zaczęła rozgrywać wszystkie mecze eliminacyjne reprezentacja Polski. Dlatego miałem szczęście przeżyć razem z nią awanse do finałów mistrzostw Europy (2016) i świata (2018). Czyli zobaczyć strzelane seriami bramki przez Roberta Lewandowskiego, który po decydujących meczach zmieniał się w wodzireja, by świętować awanse.

Ale przeżyłem też odwołany z powodu deszczu przy otwartym dachu mecz z Anglią. I zadymione racami finały piłkarskiego Pucharu Polski, które od kilku lat też regularnie odbywają się w Warszawie.  

Choć PGE Narodowy jest teoretycznie stadionem typowo piłkarskim, okazał się wyjątkowo wielofunkcyjny. Dlatego oglądałem na nim żużlowe Grand Prix, lekkoatletyczny memoriał Kamili Skolimowskiej, mecz futbolu amerykańskiego czy inaugurację siatkarskich mistrzostw świata.

To jeden z najbardziej udanych stadionów jakie zbudowano na świecie. Położony w centrum miasta, dzięki czemu łatwo i szybko można się na niego dostać każdym środkiem lokomocji – samochodem, tramwajem, autobusem, pociągiem i metrem! Nie znam innego obiektu, który mógłby z nim konkurować pod tym względem.

Dla mnie jest ulubionym i bezkonkurencyjnym jeszcze z innego powodu. Ma najlepsze na świecie biuro prasowe, oficjalnie nazywane „strefą pracy dla dziennikarzy i fotografów”! Jest ogromne, praktycznie nie do zapełnienia, a dzięki temu wygodne i przestronne. I posiada dobrej klasy internet. Do tego świetnie wypadający na tle innych obiektów i imprez (przynajmniej na meczach reprezentacji Polski) katering. Miejscom prasowym na trybunie też trudno cokolwiek zarzucić.  

Dlatego życzę sobie, bym na tym stadionie mógł jeszcze obejrzeć jak najwięcej imprez. I mam nadzieję, że PZPN nie wpadnie na szaleńczy pomysł, by zabierać stąd mecze reprezentacji czy finały Pucharu Polski.

▬ ▬ ● ▬

Galeria