W akcie desperacji i rozczarowania

Jeden klub robi co może, by zniechęcić do siebie dziennikarzy. Naprawdę jest na dobrej drodze, by ze mną mu się udało. Nie tylko ze mną zresztą.

Zadzwonił kolega – fotoreporter z pytaniem, czy wiem na jakich zasadach przyznawane są akredytacje? Właśnie dostał odmowę z Polonii Warszawa. Odpowiedziałem mu – witaj w klubie! Dosłownie dziesięć minut przed jego telefonem też dostałem odmowę. 

Co działa antymotywacyjnie?

Właśnie został oficjalnie potwierdzony transfer pomiędzy klubami w polskiej lidze. Sposób w jaki go opisano stanowi zalążek do ciekawych rozważań.

Nawet dwóch wątków w tych rozważaniach. Ten pierwszy świadczy, że media niestety szorują po dnie, na co już wcześniej z bólem zauważałem. Teraz dowiedziałem się z jednego z tytułów, że „ściągają wielką gwiazdę”. Chwila do zastanowienia – ile wielkich gwiazd...

Zwycięstwo sprzyja przygotowanym

Podobno jeden polski piłkarz został „definitywnie skreślony”. To się czasami zdarza. Tylko że niestety ten piłkarz, to ciągle potencjalny reprezentant kraju.

Tymoteusz Puchacz nie będzie już dłużej zawodnikiem angielskiego drugoligowego Plymouth Argyle. I chyba dobrze, bo jego drużyna właśnie zaliczyła spadek. Gra w trzeciej lidze, nawet jeśli jest to trzecia liga angielska, nie stanowi powodu do dumy dla zawodnika...

Kabaret w najczystszej formie

Wybierając temat poprzedniego tekstu nie zdawałem sobie sprawy, że życie tak szybko dopisze do niego puentę. Choć w jednym się pomyliłem... 

Tylko przypomnę, że komentując „El Clásico” pomiędzy Barceloną i Realem Madryt mniej uwagi zwracałem na wynik, za to szczególną na jego obsadę sędziowską: „No więc informuję, że niedzielny mecz prowadził Alejandro José Hernández Hernández. 

Winny z urzędu i mentalność lidera

W niedzielę odbyły się dwa mecze określane jako „El Clásico”. Jeden w wersji oryginalnej, drugi trochę naciąganej. Może nawet nie tylko trochę.

Zacznę od hiszpańskiego oryginału nazywanego w komentarzach „szalonym El Clásico”. W meczu La Liga FC Barcelona pokonała Real Madryt 4:3. Choć już po kwadransie przegrywała 0:2, by jeszcze przed przerwą prowadzić 4:2! Istny obłęd emocji, z pewnością skrajnych...

Jedno wydaje się oczywiste...

W Szczecinie sporo się dzieje. W meczu Pogoni poza ligowym terminarzem gra jest ostra, nawet bardzo. Zamiast piłki używane są w niej oświadczenia.

Można powiedzieć, że w tym dziwnym meczu padło już kilka „bramek”, choć trudno na razie orzec ile z nich okaże się samobójczych. Rozpoczął go nowy właściciel klubu Alex Haditaghi, który zamieścił w internecie wpis informujący o „sprzątaniu”, które „rozpoczęło się kilka...

Obłudny hiszpański zwyczaj

Poznaliśmy finalistów Ligi Mistrzów. Jeden z półfinałów był tylko szarym tłem dla drugiego, a piłkarze stanowili w tym drugim najwyżej dodatek do...

UEFA odwołała finał Ligi Mistrzów zaplanowany w Monachium. Dlaczego? Bo już został rozegrany. Nawet dwa razy. Taki żart, nie wiem czy śmieszny, ale właśnie do przewrotnych wniosków doszedłem czytając komentarze po obu meczach półfinałowych Barcelony z...

Oj, naiwni, naiwni...

Wielomilionowe wsparcie dla Lechii Gdańsk, mające pomóc w odzyskaniu przez nią licencji na grę w Ekstraklasie, wzbudziło spoko komentarzy.

Komisja ds. Licencji Klubowych PZPN nie przyznała Lechii licencji na grę w Ekstraklasie na przyszły sezon ze względu na niekorzystną prognozę finansową. Klub miał czas na odwołanie się od decyzji do poniedziałku i tego dnia wiceprezydent Gdańska Piotr...

Kto nie odleciał?

Arka Gdynia jako pierwsza drużyna wywalczyła awans do Ekstraklasy na trzy kolejki przed końcem sezonu, co jest żywo komentowane w rodzimych mediach. 

Z tej okazji na stronie internetowej klubu w tekście pod tytułem „Ahoj, Ekstraklaso!” wyliczono: „To szósty raz gdy Arka wchodzi na salony. Poprzednie awanse miały miejsce w następujących sezonach: 1973/74, 75/76, 2004/05, 07/08, 15/16. Będzie to także 17...

Przekleństwo własnego stadionu i...

W subiektywnym podsumowaniu tygodnia o tych, którzy w ostatnich dniach przegrali. Z dziennikarskiego punktu widzenia są podobno ciekawsi od wygranych.

Gdy zapowiadano mecze półfinałowe trzech europejskich pucharów, oficjalnie nazywanych ligami, najbardziej interesował mnie ten w Bilbao. Miejscowy Athletic to klub pod wieloma względami wyjątkowy, szczególnie w obecnych do bólu skomercjalizowanych czasach.