Spodziewana niespodzianka

UEFA zajęła ostateczne stanowisko. Odwołanie Legii oczywiście nie przyniosło żadnego skutku, bo przynieść nie mogło. Tego spodziewali się wyłącznie naiwni.

Legia nie została przywrócona do Ligi Mistrzów. Oto jedna z wzorcowych decyzji z rodzaju „spodziewana niespodzianka”. Wszyscy wiedzieli jaka będzie, a jednak niektórzy próbowali do końca zaklinać rzeczywistość. Nie bardzo wiem na jakiej podstawie, ale...

Nadzieja umiera ostatnia

Od samego rana tematem dnia w polskich mediach była sprawa odwołania Legii rozpatrywanego przez UEFA. Gdyby zostało rozpatrzone pozytywnie, uznałbym to za cud.

Odpowiedni organ UEFA obradował w Nyonie. Decyzja ma zostać ogłoszona w środę wieczorem lub w czwartek rano. Podejrzewam, że to była pracowita noc w... Glasgow. Miejscowi prawnicy musieli dopieścić, tak na wszelki wypadek, odwołanie od decyzji UEFA...

Mniejsza liga, większy problem

Wybrałem się na mecz drugiej ligi, by zobaczyć jak wygląda po świeżo przeprowadzonej reformie. Mam nadzieję, że przeżyje ją wszystkich osiemnaście klubów.

Druga liga to jest tylko z nazwy. W rzeczywistości stanowi trzeci poziom rozgrywek. W ubiegłym sezonie została odchudzona o połowę. Z dwóch grup zrobiono jedną. To był pomysł nowego szefostwa PZPN. Pamiętam jak prezes Boniek sam go zachwalał.

Fair play? Tylko dla naiwnych!

Dyskwalifikacja Legii ciągle pozostaje gorącym tematem. Mam nadzieję, że od piątku niektóre głowy trochę ostygły, więc trafia do nich więcej logicznych argumentów.

Na szczęście nie muszę się specjalnie czerwienić czytając, co napisałem przed dwoma dniami. Co prawda pomyliłem rundę kwalifikacji do Ligi Mistrzów, do której nie został zgłoszony Bereszyński, ale dla całości sprawy nie ma to większego znaczenia. Ucieszyło...

Żałoba zamiast euforii

Historia tragikomiczna, aż niewiarygodna. Zamiast Ligi Mistrzów za karę wyprawa do Azji. To Legia. A Ruch? Wiem z kim zagra, ale nawet nie wiem gdzie.

Pamiętam euforię związaną z przyznaniem Polsce prawa organizacji finału Ligi Europejskiej w 2015 roku. Jeszcze kilka lat wcześniej nikt nie miałby odwagi o tym pomyśleć. Trudno było przecież znaleźć stadion, na którym bez wstydu mecz...

Między kompromitacją i dramatem

Z czterech polskich klubów w europejskich pucharach zostały dwa. W tej fazie kwalifikacji to raczej norma. Niestety, bo przecież prawdziwa gra jeszcze się nie zaczęła.

Zacznę od Lecha. Protestuję, by jego odpadnięcie z Ligi Europejskiej nazywać kompromitacją. Poświeciłem temu tekst przed tygodniem, więc nie będę się powtarzał. Jeśli ktoś ma ochotę sprawdzić argumenty, niech przeczyta.

Wreszcie oni, nie my

Śledziłem w środę dwa mecze polskich drużyn. Jeden przegrany jeszcze przed wyjściem na boisko. Drugi odwrotnie. Na szczęście ten drugi znacznie ważniejszy.

Najpierw transmisja z Wrocławia, gdzie zawitała na moment Borussia Dortmund i to nie w najsilniejszym składzie. Niby mecz towarzyski, ale piłkarze Śląska niekoniecznie czekali na niego ze spokojem. Przeczytałem wywiad z Sebastianem Milą, a w nim taki fragment...

Louis kontra Jose - będzie się działo

Odnoszę wrażenie, że Manchester United został właśnie ogłoszony mistrzem Anglii w... 2015 roku. Wystarczył wyjazd do Stanów Zjednoczonych i kilka towarzyskich meczów.

Szczególnie zwycięstwa 3:1 z Realem Madryt i, w nocy z poniedziałku na wtorek, z Liverpoolem. Ale przede wszystkim zmiana na trenerskiej ławce, na której pojawił się Louis van Gaal. Pożegnał się z reprezentacją Holandii zostawiając ją na trzecim... 

Młody, zdolny, bez punktów

Czy ktoś pamięta jeszcze Probierza przemawiającego po niemiecku? Ja nie tylko pamiętam, ale postanowiłem skonfrontować jego słowa z ligową rzeczywistością.

Gdyby ktoś nie pamiętał, przypomnę, że po pierwszej kolejce trener Jagiellonii Michał Probierz zaczął mówić po niemiecku, bo zapanowała moda na zagranicznych trenerów. Później wyjaśniał, że nic przeciwko nim nie ma. Nie podoba mu się tylko, że traktowani... 

Histeria pozbawiona podstaw

Wystarczyło zwycięstwo nad Celtikiem, by Polska znów stała się piłkarską potęgą. Takie odniosłem wrażenie po lekturze komentarzy meczu Lecha w Lidze Europejskiej.

Gdy czytałem relacje z wyprawy na Islandię zacząłem się nawet zastanawiać czy w wyniku nie zabrakło drugiego zera. Może to nie 0:1, ale jednak 0:10? Bo jak inaczej wytłumaczyć tę „straszną kompromitację”, z której „śmieje się cała Europa”?