Choć zabrzmi to koszmarnie...

Przez cały tydzień trwały próby leczenie kaca po meczu w Astanie. W mediach pojawiały się kolejne komentarze dotyczące remisu z Kazachstanem.

Nie chcę generalizować, dlatego nie napiszę, że wszystkie miały wspólną cechę. Ale z pewnością większość z nich głoszona była z pozycji piłkarskiej potęgi. Wielka reprezentacja tylko zremisowała swój pierwszy mecz w eliminacjach. Cóż za dramat?

Coś ważniejszego od inwestora

Najnowsze odcinki krakowskiej telenoweli zdominowały wątki kryminalne. Sporo się dzieje. Trudno nadążyć z czytaniem wszystkim komunikatów i oświadczeń.

Wreszcie doczekałem się tego, na które czekałem od kilku tygodni. Bo wreszcie głos zabrała spółka Ekstraklasa S.A. Po spotkaniu jej prezesa Marcina Animuckiego z nowym prezesem Wisły Kraków Rafałem Wisłockim okazało się, że jest źle, ale nie jest...

Ja jestem BONIEK!

Prezes PZPN kończy w czwartek sześćdziesiąt lat. Wystarczający powód, by poświęcić mu kilka słów. Choć urodzinowa laurka to raczej nie będzie.

Wielokrotnie słyszałem taką anegdotę. Ktoś rozmawia ze Zbigniewem Bońkiem. W końcu przedstawia argumenty, na które ten nie ma już zadowalającej odpowiedzi. A wtedy pada pytanie: „A kim pan właściwie jest? Ja jestem BONIEK!”

Chyba jakiś jasnowidz

W poszukiwaniu cytatu do innego tekstu trafiłem na prawdziwą perełkę sprzed pięciu lat. I pękając ze śmiechu mogłem powiedzieć – sprawdzam!

Kto jeszcze pamięta Bogusława Biszofa? To był kiedyś jeden z najważniejszych ludzi w polskiej piłce (na zdjęciu po prawej). Przynajmniej w teorii, bo z praktyką pozostawał wyraźnie na bakier. Świadczy o tym choćby wywiad jaki przez przypadek...

Rok sępa

Przez całe święta trwał festiwal Krzysztofa Piątka. Codziennie nowe informacje na jego temat. Niestety nie można było dołożyć kolejnych ze środowego meczu.

Dołożyć niby można, choć nie bardzo jest co. Jego Genoa przegrała 0:1 na wyjeździe z Cagliari. Na zapamiętanie zasłużyły trzy momenty z Piątkiem w roli głównej. Najpierw przytomne wyjście do piłki, dzięki któremu znalazł się sam przed bramkarzem...

To już siedem lat!

Mój ulubiony stadion obchodzi właśnie urodziny. Nie mam żadnych wątpliwości, że jest jednym z najbardziej udanych tego typu obiektów na świecie.

29 stycznia 2012 roku odbyła się oficjalna inauguracja Stadionu Narodowego w Warszawie. Czyli we wtorek przypadają jego siódme urodziny, o czym przypomniały mi specjalnym mailem osoby odpowiedzialne za komunikację z mediami...

Z raju niemal do piekła

Wystarczyła jedna bramka, by nastroje zmieniły się o sto osiemdziesiąt stopni. Trochę to dziwne. A może po prostu nastąpił powrót do rzeczywistości?

Jeden mecz z Holandią wystarczył, by okazało się, że droga z raju do piekła jest znacznie krótsza, niż mogłoby się wydawać. Jeszcze niedawno przekonanie o najlepszej polskiej reprezentacji od 1974 roku, a mistrzostwo Europy prawie na wyciągniecie ręki. 

Wyobraźnia ciągle w cenie

Od kilku dni śledzę komentarze po zakończeniu kolejnych rund Ligi Narodów. Śledzę z rozbawieniem, bo niektóre przypominają niestety tragifarsę.

Na dwie kolejki przed zakończeniem rozgrywek grupowych wiadomo już kto zajmie (może zająć) pierwsze miejsce, a kto ostatnie, spadając z danej dywizji. I niektórych nagle olśniło. Zauważyli coś, czego naprawdę trudno było nie zauważyć od samego początku.

Ani on czarny, ani jedyny

Od czwartkowego wieczoru trwa ogólnonarodowa dyskusja o naprawie polskiej piłki. Równie niedorzeczna, jak wcześniej wiara w jej wielkość.

Najczęściej pojawia się określenie „kompromitacja polskich drużyn”. O tyle śmieszne, że odpadnięcie Lecha i Jagiellonii w konfrontacji z drużynami z Belgii należało brać pod uwagę, więc co to za kompromitacja? Najbardziej boli, że Legię, czyli...

A nie mówiłem?!

Gdy kolejny dzień słucham i czytam komentarze po porażce reprezentacji Polski w towarzyskim meczu z Czechami, mam ogromną ochotę powiedzieć – patrz tytuł.   

Kolejny raz ktoś mi próbuje udowodnić, że Robert Lewandowski nie za bardzo w piłkę grać potrafi. Łatwiej liczyć mu minuty bez strzelonej bramki w reprezentacji niż przyjrzeć się uważnie jego grze. O niewykorzystanej sytuacji w ostatnim meczu już pisałem...