Abyśmy zdrowi byli!

Zaczął się coroczny letni koszmar polskich drużyn w europejskich pucharach. Na razie, aż do przyszłego tygodnia, tylko w teorii. Czy później także w praktyce?

W Nyonie odbyło się losowanie par europejskich pucharów. Nawet kilka kolejnych losowań, po których UEFA poinformowała na kogo trafią w pierwszej rundzie, a także ewentualnie mogą trafić w kolejnej, polskie drużyny. Kiedyś nieszczęsna pierwsza runda była... 

Lepiej nie podskakuj?

Dwa zasygnalizowane niedawno tematy miały w kończącym się tygodniu swój ciąg dalszy. W jednym przypadku już wszystko jasne. W drugim wręcz odwrotnie.

Początkowo w moim mocno subiektywnym zestawieniu najważniejszych wydarzeń tygodnia zdecydowanym liderem był ruch wykonany przez Zbigniewa Bońka. Jednak po głębszej analizie entuzjazm zaczął zdecydowanie topnieć, aż stopniał całkowicie, przeradzając...

Gdzie im będzie lepiej, cz. (…)

Wydawało mi się, że europejskie puchary są najlepszym miernikiem poziomu polskiej ligi. Ale upewniam się w przekonaniu, że jest coś równie wymiernego. 

Chciałbym zwrócić uwagę na jedną korzystną cechę... pandemii koronawirusa. Otóż niedawno skończył się lipiec, który był pierwszym lipcem od niepamiętnych czasów bez przykrego kaca związanego z europejskimi pucharami. Nie odpadła z nich przecież żadna..

Jazda z trenerem

Jeden z polskich trenerów ma ostatnio wyjątkowo kiepski okres. Byli zawodnicy poniewierają nim w mediach z wręcz niespotykanym wcześniej natężeniem.

Konflikt na linii „trener-zawodnik” nie jest niczym niezwykłym w piłce. Wręcz przeciwnie, stanowi niemal nieodłączną jej część składową. Nie wszyscy zawodnicy lubią trenerów i odwrotnie. A gdy są na siebie zdani w codziennej pracy, konflikt wydaje się czymś...

Pytania strachu

Stało się coś, czego się mocno obawiałem. Choć wcześniej zdążyłem się już nawet wyspowiadać z… pomyłki. Chyba jednak zdecydowanie za wcześnie.

Otóż pojawił się niestety pierwszy zarażony koronawirusem piłkarz w polskiej lidze. Obawiałem się tego, gdy po pandemicznej przerwie wznawiano rozgrywki. A gdy udało się je dokończyć, zdążyłem wyspowiadać się z pomyłki przedstawiając intencje, które wcześniej... 

Jak koń pod górę

Drugi raz w ciągu kilku dni zajmuję się klubem, którym teoretycznie nie powinienem się teraz zajmować. To dowód jak bardzo chora jest polska piłka.

Ten klub nazywa się Stal Stalowa Wola. Niestety nie potrafię dodać, w której lidze będzie występował w najbliższym sezonie. Oto pierwszy objaw poważnej choroby polskiej piłki. Stal niedawno zleciała z hukiem z trzeciej ligi, zwanej drugą, o czym pisałem w poprzednim...

Wielka improwizacja

W piątek zakończył się sezon 2019/20. W sobotę rozpoczyna się kolejny. A w przerwie między nimi, której teoretycznie nie ma, dzieją się naprawdę ciekawe rzeczy.

W piątek odbyły się finałowe mecze barażowe o awans do Ekstraklasy i drugiej ligi zwanej pierwszą kończące sezon 2019/20. A następny, 2020/21, rozpoczyna się już w sobotę w trzech z czterech grup czwartej ligi zwanej trzecią. W grupie drugiej zaplanowany był...

Pewnych rzeczy się nie zostawia!

W poprzednim tekście zachęcałem, by do pracy zabrali się prawnicy i już jeden jest pilnie poszukiwany. Zobaczymy, czy nie skończy się tylko na słowach.

Wrócę jeszcze do poruszanego we wspomnianym tekście tematu. Agnieszka Syczewska, wiceprezes Jagiellonii Białystok, odniosła się bowiem do wyznań szwedzkiego pomocnika Sebastiana Rajalakso, z którym przed kilkoma laty w jej klubie postępowano prawie jak...

To jest domniemanie...

Jeden z polskich klubów stał się ostatnio bardzo popularny w Szwecji. Nie jest to niestety powód do dumy. Raczej odwrotnie, pole do popisu dla prawników.

Szwedzki pomocnik Sebastian Rajalakso we wrześniu skończy 32 lata. Jest piłkarzem klubu Assyriska United IK. Prawie przez całą swoją karierę, powoli dobiegającą końca, nie ruszał się z ojczyzny. Wyjątek stanowi pół sezonu, na wiosnę 2014 roku, spędzone w Jagiellonii... 

Goszczenie prezesa

Przy okazji finału Pucharu Polski zaliczyłem szybkie korepetycje z historii lubelskiej piłki. W roli korepetytora wystąpił były prezes miejscowego Motoru.

Pana Adama Głowacza, bo o nim mowa, poznałem dzięki Władkowi Żmudzie. Rządził Motorem w latach sześćdziesiątych ubiegłego wieku, gdy najsłynniejszy jego wychowanek zaczynał karierę. Dziś, w wieku 91 lat, zadziwia żywotnością, energią i, może przede...