Groźni jak St Patrick's

Przez kilka tygodni trochę odwykłem od polskiej piłki. Na ziemię sprowadził mnie mail z... Belgii. Uświadomiłem sobie szybko w jak nienormalnym piłkarsko kraju żyję.

Powrót do rzeczywistości był dość brutalny. Z jednej strony popisy Messiego i sztuczki Neymara na mistrzostwach świata w Brazylii, a z drugiej prośba od dziennikarza z Belgii, by napisać mu coś o Zawiszy. W ten sposób przypomniałem sobie, że w Nyonie odbyło...

Samo „To jest Brazylia” nie wystarczy

Po pięciu tygodniach spędzonych w tym kraju zastanawiam się co mistrzostwa mu dały. Na pewno dumę i wstyd. Nie wierzę, żeby dzięki nim wiele się w nim zmieni.

Na pewno dzięki mistrzostwom została zaspokojona narodowa duma. To czuły punkt Brazylijczyków. Skoro udało się mimo wszystko zorganizować tak wielką imprezę, jest powód by się puszyć. Przyznawanie się do błędów nie jest raczej w Brazylii w dobrym...

Okradli mnie!

Śpieszę wyjaśnić, że tytuł nie ma nic wspólnego z wydarzeniami kryminalnymi, którymi straszono wszystkich przyjezdnych. Ale w psychice poczynił podobne spustoszenia.

Na każdej wielkiej imprezie są takie momenty, do których się wraca, pamięta przez lata. I wcale nie musi to być ten ostatni mecz decydujący o tytule. Mnie pozostało w pamięci przede wszystkim kilka obrazków związanych z meczami Brazylii.

Przezorność na cztery gwiazdki

Mistrzostwa świata zakończyły się śmiesznym akcentem. Kibice drużyny, która została skompromitowana w półfinale, dopingowali w decydującym meczu swoich oprawców.

W niedzielę od rana o finale w Rio de Janeiro przypominali głównie Argentyńczycy. Co jakiś czas słychać było dźwięki klaksonu z samochodów, z okien których powiewały biało – błękitne flagi. Jak mi powiedział jeden z kibiców z Buenos Aires na ten mecz z...

Znów się udało

Powinienem taki tekst napisać po finale. Ale robię to specjalnie dzień wcześniej, zanim decydenci z FIFA i rządzący Brazylią zaczną się przechwalać i odtrąbią niebywały sukces.

Znów się udało. Tak jak przed czterema laty w RPA mistrzostwa świata szczęśliwie dobiegły końca. Po finałach w Niemczech, gdzie kibice i dziennikarze byli wręcz rozpieszczani, FIFA konsekwentnie realizuje politykę organizacji kolejnych mistrzostw o... 

Koniec świata bez końca świata

Tytuł poprzedniego tekstu nie okazał się proroczy. Ale wątpię, by jakikolwiek prorok potrafił przepowiedzieć rozwój wypadków we wtorkowy wieczór w Belo Horizonte.

Brazylijczycy bali się meczu z Niemcami. Nikt mi tego wprost nie powiedział. Nigdzie nie przeczytałem żadnej wypowiedzi jasno ten strach definiującej. Ale czułem to gdzieś w powietrzu.

Wszyscy płaczą

Oglądanie brazylijskiej telewizji może być bardzo pouczające. Nawet gdy nie rozumie się języka portugalskiego. Właśnie się o tym przekonałem i poznałem dwóch nowym zawodników.

Włączyłem w hotelu w Salvadorze telewizor. Trafiłem na program, którego w polskiej telewizji z pewnością nigdy bym nie obejrzał – prowadzący i dwóch piosenkarzy. Sądząc po reakcji publiczności, raczej znani...

(Nie) szczęśliwi Brazylijczycy

Obejrzałem wczoraj mecz Brazylii w podróży. Tak się złożyło, że znacznie wcześniej musiałem zaplanować mecze na mistrzostwach. I ten gospodarzy wypadł z listy.

Obejrzałem wcześniej trzy razy Brazylijczyków. Założyłem, ze awansują do półfinału i znów ich obejrzę. Kalkulacja okazała się słuszna, więc mecz z Kolumbią z założenia mogłem odpuścić. Spotkamy się ponownie we wtorek w półfinale w Belo Horizonte...

Messi i wszystko jasne

Byłem na meczu Argentyny ze Szwajcarią w Sao Paulo. Trudno się było generalnie nim zachwycać. Ale warto się było zachwycać wyczynami jednego grajka.

Patrząc co wyrabiał na boisku Lionel Messi zastanawiałem się kto wcześniej wymyślał te wszystkie teorie, że za wiele nie daje reprezentacji Argentyny. Na pewno nie wszystko mu wychodziło, wiele piłek stracił. Ale mógłby nie stracić, gdy zawsze dopadało go ze... 

Szaleństwo już tylko we wspomnieniach

W Brazylii skończyło się wychwalanie Julio Cesara za obronę karnych w dramatycznym meczu z Chile. Teraz czas na Kolumbię. Oczywiście znów nikt nie wątpi w sukces.

Ile ja się kiedyś naczytałem o szaleństwie po zwycięstwach Brazylii. Kiedy miałem okazję skonfrontować to z rzeczywistością, wypadło bardzo blado. Byłem w samym centrum Belo Horizonte po ostatnim meczu z Chile, może ze trzy godziny po jego zakończeniu...