Pocztówka z Bukaresztu

Reprezentacja Polski szykuje się do meczu z Rumunią. Dla mnie jest także okazją do powrotem po ćwierć wieku do miasta, w którym będzie rozgrywany.

Pierwszy raz w Rumunii byłem w marcu 1990 roku. Pojechałem na mecz półfinałowy Pucharu Zdobywców Pucharów (już nie istnieje) Dinama Bukareszt z Anderlechtem Bruksela. To był tylko pretekst, by namówić redakcję, w której wtedy pracowałem, do wysłania mnie...

Sensacja? Bądźmy poważni...

W Anglii w piłkę grają właściwie na okrągło. Pierwszy weekend stycznia tradycyjnie jest terminem zarezerwowanym dla krajowego pucharu.

Z tymi rozgrywkami związane są pewne obrazki, które zawsze oglądam z rozkoszą. Angielskie stacje telewizyjne przeprowadzają transmisje z… transmisji losowania par kolejnej rundy pucharu. Wybierają zawsze jakiś malutki klubik i wysyłają tam ekipę z... 

Efektywność, odwaga i coś jeszcze

Po kilku tygodniach bombardowania mnie różnymi podsumowaniami i wynikami plebiscytów postanowiłem przedstawić własne zestawienie.

Najpierw wyjaśnienie. Tekst, razem z drugim, miał zostać opublikowany pod koniec ubiegłego tygodnia jako podsumowanie 2017 roku. Nagła śmierć Staśka Terleckiego sprawiła, że ten temat był oczywiście ważniejszy. Dlatego dopiero teraz, z lekkim... 

Szanujcie inteligencję tych, którzy...

W zimowym oknie transferowym najbardziej zaciekawił mnie transfer, którego nie było. A dokładniej towarzyszące temu groteskowe wypowiedzi.

Chodzi o Bartosza Kapustkę. To znaczy do jego transferu oczywiście doszło, ale w lecie i było wokół niego mnóstwo szumu. Zdecydowanie za dużo, biorąc pod uwagę, co działo się później. Kapustka ma problemy nawet z przebiciem się na ławkę Leicester City. 

Rozsądek kontra dziwne ruchy

Zawsze miło, gdy coś napiszę, a to się później sprawdzi. A jeszcze przyjemniej, gdy sprawdzi się kilka przepowiedni na raz. Może nie kilka, ale dwie na pewno.

Właśnie trafiłem na informacje, przy których miałem ochotę powiedzieć – a nie mówiłem? Obie związane są z najgorętszym teraz tematem, czyli transferami. Już chciałem napisać, że dotyczą oczywiście polskich piłkarzy, ale zdążyłem się zreflektować, że musiałbym...

Inny świat, niestety…

Co pewien czas stosuję zasadę płodozmianu. Czyli porzucam na moment temat piłkarski. Tym razem dla żużla, choć z mocnymi piłkarskimi akcentami.

Wybrałem się na turniej Grand Prix organizowany po raz czwarty w Warszawie. Byłem w 2015 roku na pierwszym, który zakończył się, trzeba to jasno powiedzieć, skandalem. Okazało się wtedy, że nie tak łatwo położyć na płycie Stadionu Narodowego tor żużlowy. 

Jak Wyspy Owcze

Reprezentacja Polski do lat dwudziestu jeden przegrała z Hiszpanią 0:5, kończąc udział w mistrzostwach Europy. Rywale brutalnie pokazali jej miejsce w szeregu.

Sprawdziły się niestety moje przewidywania, że wynik meczu zależeć będzie przede wszystkim od Hiszpanów posiadający znacznie większy potencjał. Miałem nadzieję, że znów zagrają chimerycznie, jak w poprzednich dwóch meczach, w czym upatrywałem... 

724, 106

W piątek w polskiej piłce doszło do wydarzenia, które określono „szokiem”. Ja tam zszokowany specjalnie nie jestem. Może jestem większym realistą?

Oto szczegóły (za: wp.pl): „Inaugurujący 19. kolejkę Lotto Ekstraklasy mecz Sandecja Nowy Sącz - Jagiellonia Białystok (0:1) na żywo z trybun stadionu w Niecieczy obejrzały tylko 724 osoby. To najniższa frekwencja w ekstraklasie od 2961 dni i 2198 spotkań!

Coś pięknego, ale...

Reprezentacja Polski przegrała w Łodzi z Kolumbią 0:2 na inaugurację mistrzostw świata do lat dwudziestu. Rywale brutalnie zweryfikowali jej możliwości.

Przyznam, że nie wierzyłem w zwycięstwo, choć oczywiście bardzo go drużynie Jacka Magiery życzyłem. Może ktoś, po przeczytaniu tego wyznania, będzie mi chciał odebrać obywatelstwo za brak patriotyzmu, ale trudno. Szybko się okazało, że moje wyobrażenie...

Jakim ja jestem szczęściarzem!

Uświadomiłem to sobie, gdy jechałem pociągiem na kolejny mecz. Kibic z Japonii zapytał mnie ile ich już obejrzałem. Odpowiedź była dla niego...

Podliczyłem i podałem mu liczbę (wtedy z siedem czy osiem). Otworzył jak mógł najszerzej oczy z niedowierzaniem. Zapytałem ile on dotychczas obejrzał? Jeden mecz. Szykował się z podnieceniem na drugi. Dlatego stałem się obiektem owej zazdrości.