Katastrofa zapowiedziana z wyprzedzeniem

Wziąłem się ponownie za temat, o którym strach pisać. Bo gdy zaczyna się zdanie, jeszcze przed jego skończeniem coś może okazać się już nieaktualne.

Od niedzielnego wieczoru trwa szaleństwo związane z tematem Superligi. Nie tylko w mediach sportowych zresztą. Włączam telewizor, a w programach informacyjnych całe bloki poświęcone temu tematowi, z przepytywaniem zaproszonych gości włącznie.

Czy pęknie z hukiem?

Rozpoczęło się pompowanie balonika przed Euro 2020. Może niezbyt pośpiesznie, ale regularnie ktoś coś swojego dorzuci, by naród uwierzył, że ma wielką drużynę.

To już właściwie nowa świecka tradycja. Właściwie kopia tego, co działo się trzy lata wcześniej przed finałami mistrzostw świata. Wtedy też mieliśmy jechać po medal. I nawet autor ten sam, ale o nim na końcu. Najpierw warto pozwolić zabrać głos innym.

Abyśmy przede wszystkim zdrowi byli!

Reprezentacja Polski w piątkowy wieczór rozegra w Amsterdamie pierwszy mecz drugiej edycji Ligi Narodów. Pod wieloma względami na pewno wyjątkowy.

Holandia przywitała polskich piłkarzy tym, co jest dla niej charakterystyczne, czyli deszczem i silnym wiatrem. Cały czwartek od rana do nocy, z krótką przerwą, na przemian padało i lało. Taka pogoda to znak rozpoznawczy kraju na równi z wiatrakami, rowerami...

Kogo poeta miał na myśli?

Bohaterem kończącego się tygodnia został, nie po raz pierwszy i na pewno nie ostatni, prezes PZPN. Przy okazji dał dowód udoskonalania swej pasji.

Zbigniew Boniek najpierw błysnął na swym ukochanym Twitterze wpisami o wyborach prezydenckich. Na swojej stronie staram się trzymać jak najdalej od polityki, czyli branży, za którą zdecydowanie nie przepadam. A nie przepadam dlatego, że rządzi nią maksyma...

Jazda z trenerem

Jeden z polskich trenerów ma ostatnio wyjątkowo kiepski okres. Byli zawodnicy poniewierają nim w mediach z wręcz niespotykanym wcześniej natężeniem.

Konflikt na linii „trener-zawodnik” nie jest niczym niezwykłym w piłce. Wręcz przeciwnie, stanowi niemal nieodłączną jej część składową. Nie wszyscy zawodnicy lubią trenerów i odwrotnie. A gdy są na siebie zdani w codziennej pracy, konflikt wydaje się czymś...

Dzień wcześniej niż...

Czy można być piłkarzem klubu, którego piłkarzem się nie jest? To tylko z pozoru absurdalne pytanie. Przekonałem się o tym czytając o perypetiach jednego z nich.

Okazuje się, że w piłce nie ma rzeczy niemożliwych. Dowodzi tego przypadek Kamila Grosickiego. Dowodzi nawet podwójnie. Bo właśnie on znalazł się w sytuacji co najmniej dziwnej. Dziwnej tylko z pozoru. Bo nadal jest piłkarzem West Bromwich Albion, choć...

Zwykła głupota

Bartosz Kapustka stał się niespodziewanie bohaterem tygodnia. Niestety wbrew własnej woli. Najgorsze spotkało go dopiero po tym, co było dla niego straszne.

W środowym meczu kwalifikacyjnym do Ligi Mistrzów z estońską Florą Tallin zdobył w Warszawie efektowną bramkę. Ruszył z piłką z własnej połowy i po przebiegnięciu kilkudziesięciu metrów zdecydował się na strzał, po którym ta wylądowała w siatce. 

Z kogo nie wyszedł PRL?

Bohaterem kończącego się tygodnia w polskiej piłce znów stał się prezes PZPN. Smutna refleksja, bo niestety znów zajmujemy się tym, co dzieje się poza boiskiem.

O tym, że Zbigniew Boniek nie pozwoli na moment o sobie zapomnieć, wiadomo już od dawna. A jak niedawno wyznał były prezes PZPN Michał Listkiewicz, jego następca na tym stołku sam zaczyna szukać guza, gdy nikt go długo nie zaczepia. Teoria słuszna, na...

Problemy rock’n’rollowego futbolu

Trudne dni przeżywa jeden ligowy trener, który jeszcze niecałe dwa miesiące wcześniej był prawdziwym bohaterem mediów. Ktoś to potrafił przewidzieć.

Składając życzenia noworoczne miałem dla niego taki przekaz: „Trenerowi Wisły Kraków Peterowi Hyballi, sukcesów na miarę rock’n’rollowych wypowiedzi”. Bo gdy w grudniu pojawił się w Polsce, od razu było wiadomo, że największą karą dla niego będą występy w roli...

Taki żart, raczej słaby

W poniedziałek dwie wypowiedzi wydały mi się wyjątkowo intrygujące. Jedna ze względu na treść, druga na sposób w jaki została odebrana w mediach.

Zacznę od drugiej, której autorem jest zawodnik pojawiający się codziennie nawet tam, gdzie trudno się go spodziewać. Mowa oczywiście o Robercie Lewandowskim. Już strach otworzyć lodówkę, bo może z niej wyskoczyć. W poniedziałek zaskoczył mnie...